Kategorie
Premier League

Wbitka na St James’ Park

Najwyższa trybuna w Anglii, derby Londynu i deserek na King Power Stadium. 14 Kolejka Premier League

Debiut Mou w roli trenera Spurs? Komplet oczek w kiermanie, widowisko, 5 bramek, wymowne obrazki po 90 minucie spotkania, czytaj debiut udany. Sąsiad zza miedzy natomiast rozczarowuje jak mecze o godzinie 13:30, jak brak pasty na wyjeździe, gdzie każdy myśli, że weźmie kumpel, jak jeden mecz na kuponie, jak brak ładowarki pod ręką albo lejek u Twojego operatora, który gwarantował Ci dostęp do sieci szybszy niż Mbappe na skrzydełku. Czytaj wyrównujący gol w 96 minucie spotkania na Emirates. Z jednej strony punkt w tabeli więcej, z drugiej strony patrząc poprzez pryzmat formy Świętych, remis jak porażka. W poprzedniej odsłonie angielskiej ekstraklasy widzieliśmy jeszcze The Foxes, którzy sztywno idą po swoje, parę krzywych akcji z VARem, ale to już chyba klasyk jak „podwójna” pod barówą w piątek. Widzieliśmy również szalony mecz na Bramall Lane, w którym Szable z prowadzenia 2:0 przegrywali 3:2, ale w końcówce udało się wcisnąć bramkę dającą remis trzy do trzech. Łajba Norwega zdecydowanie nie płynie tym torem co jakiś czas temu, przed podpisaniem umowy. Nie gra tam gitara ewidentnie… i raczej nie ma tam mowy o mobbingu ze strony pracodawcy. Chyba… Obywatele pokonali przed swoją publicznością The Blues. W poprzedniej kolejce padło łącznie 33 bramki. Miejmy nadzieję, że ten weekend będzie również owocny w gole i nie okaże się on „czarnym weekendem” jak na sklepie jedynej słusznej marki w Polsce.

Co więc czeka nas w 14 odsłonie Premier League?

Na pierwszy rzut lecimy z meczychem rozgrywanym na St James’ Park, gdzie o godzinie 13:30 Sroki będą podejmować na swoim terenie Manchester City. Manchester City, który w ostatnim czasie zgubił 3 punkty w meczu z aktualnie swoim największym ligowym rywalem, Liverpoolem. Ostatnie pięć meczów Obywateli to 12 punktów. Ich aktualny bilans bramek wynosi 37:14. Newcastle? Można powiedzieć, że gra mocno w kratę jak Burberry. Ostatnie pięć meczów to 2 porażki, remis oraz dwie wygrane. Ostatnia przegrana miała oczywiście miejsce w poprzedniej odsłonie, był to 25 listopada i była to dwójka w plecy na Villa Park, natomiast jeszcze poprzednia miała miejsce 19 października i były to stracone punkty z niebyle kim, bo jedyna w plecy na Stamford Bridge. W międzyczasie remis z Wolves i wygrane z Bournemouth na swoim podwórku oraz WHU na wyjeździe. Bilans bramek po 13 kolejkach ujemny jak saldo po weekendzie. 11:20. 13 oczek w tabeli, aktualnie znajduje się na 14 pozycji. Szału nie ma, ale myślę, że chłopcy Mr Bruce’a wcale nie wyjdą na ten mecz jako chłopcy do bicia. Mimo tego, że rywal to przecież filar europejskiego futbolu, ewidentnie. Ostatnie, ligowe spotkanie pomiędzy tymi zespołami zakończyło się przecież wygraną Newcastle 2:1. Mecz ten miał miejsce 29 stycznia tego roku. Czy Sroki wytrzymają ciśnienie na murawie i poza nią? Czy uda im się po raz kolejny pokonać ekipę Pepa Guardioli na swoim podwórku? Czy Newcastle postawi opór nie tylko dla kibiców przyjezdnych by dostać się na najwyższą trybunę wyjazdową w całej Anglii? Dowiemy się już w sobotę po 13:30. Będzie to spotkanie otwierające nadchodzącą kolejkę Premier League! 

Na drugi rzut lecimy z meczychem, który miejmy nadzieję, że okaże się solidną dawką angielskiego futbolu. Sobota, godzina 16:00, derby Londynu, Chelsea kontra West Ham. Zarówno jedni jak i drudzy mają wielu sympatyków na Wyspach, to oczywiste, ale również i w Polsce. A w skrócie rzecz ujmując – najlepsza brygada w tym kraju lata zarówno w teesach Chesea jak i WHU. Jedyne co mnie osobiście boli to kontuzja Łukasza Fabiańskiego, ale jakoś to może przeżyję. Co do sytuacji w tabeli. Ekipa super Frankiego zajmuje aktualnie 4 pozycję, mając na swoim koncie 26 oczek po 13 kolejkach. Bilans bramek The Blues wynosi 28:19, a mają za sobą mecze między innymi z Liverpoolem czy City, które niestety dla kibiców Chelsea okazały się meczami przegranymi. 8 wygranych, 2 remisy, 3 porażki. Myślę, że zarząd klubu z niebieskiej części Londynu może być zadowolony z roboty, którą wykonuje Frank Lampard. Przegrane z wcześniej wymienionymi filarami mogą boleć, ale do wszystkiego potrzeba czasu. A patrząc na formę rywali, na politykę, którą wdraża Super Frank do zespołu, czytaj chociażby stawianie na młodzież i wychowanków, to po prostu może się to podobać i przynieść niebawem efekty lepsze niż forma Tammy Abrahama. West Ham? West Ham wypada bardzo opornie, bo znajdują się delikatnie nad strefą spadkową – 17 pozycja. Ja wiem, że to dopiero 1/3 sezonu, że boxing day i pierwszy stycznia, a przede wszystkim końcówka batalii wszystko zweryfikuje. Ale należy to powiedzieć głośno, gra idzie opornie, wyników nie ma, za to gwizdy i wychodzenie ze stadionu jest, a to boli, tak po prostu. Ostatnie pięć meczów Młotów to zaledwie jeden punkt na piętnaście możliwych! Jednak derby to derby! Tzn… ostatnio też tak mogliśmy napisać w starciu z Tottenhamem, ale nadal należy wychodzić z założenia, że derby rządzą się swoimi prawami, bo w końcówce meczu ze Spurs, było naprawdę gorąco. I mam nadzieję, że w tę sobotę będzie podobnie! 

Trzecim spotkaniem, na które warto zwrócić uwagę będzie niedzielny mecz rozgrywany na King Power Stadium. Vice lider tabeli podejmować będzie na swoim podwórku ekipę z niebieskiej części Liverpoolu. Vice lider, powtarzam:) The Foxes w tym sezonie są niesamowici. Tak po prostu. Mr Vardy gra swoje, jak za sezonu mistrzowskiego. Cała ekipa zwarta i gotowa, każdy lata jak trza! Harry Maguire? „A on w ogóle tam grał?” Tak można by rzec, gdyż dziura w obronie załatana lepiej niż kolana po wślizgach za małolata. 13 meczów, 29 punktów, bilans bramek 31:8. To robi wrażenie, naprawdę. Biorąc pod uwagę, że bijesz się w sezonie z maszyną Jurgena Kloppa i asami Mr Guardioli. Na KPS przyjeżdżają The Toffees, którzy aktualnie zajmują 16 pozycję, mając na swoim koncie 14 punktów. Ostatnia porażka Evertonu z Norwich mogła mocno rozczarować kibiców, ale mecze z takimi tuzami jak Leicester są też od tego by przy dobrych wiatrach zmienić kierunek żagli, nabrać wiatru i odbić się do przodu. Ostatnie spotkanie Leicester z Evertonem zakończył się wygraną Lisów 0:1. Jak będzie tym razem? Dowiemy się już w niedzielę o godzinie 17:30!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *