Więcej wolnego czasu? Aktualnie to naturalne jak dominacja Manchesteru United 20 lat temu. Nawet jeżeli pracujesz zdalnie i wytyczne od szefa są zdecydowanie na podwójnym handicapie, to nie musisz tracić czasu na dojazd czy powrót do domu. Oczywiście to stwierdzenie umowne, bo bardzo dużo zależy od branży, w której się poruszasz.
Coś jak strefy na murawie, po których przemieszczają się piłkarze. Ale do rzeczy. Siedzenie w domu nie musi być nudne. Jeżeli posprzątałeś już każdy centymetr chaty, zliczyłeś wszystkie płytki w łazience, pobawiłeś się w kuchenne rewolucje, podczas których doszedłeś do wniosku, że jednak można zjeść nie tylko placka take away, obejrzałeś już wszystkie najlepsze urywki swojej drużyny na YouTube, poskładałeś w kosteczkę swoje ulubione koszulki, pousuwałeś maile ze spamu na poczcie, obejrzałeś najnowszy sezon „Domu z Papieru”, dokument o McGregorze, II sezon „Sunderland Till i Die”, wszystkie wątki o Boskim Diego czy „Ultras”, które Cię podobnie jak mnie rozczarowało. To zawsze możesz sięgnąć po lekturę.
Papier w ręku to jest to jak Hemp Gru. Przynajmniej w mojej opinii. Coś jak w lokum pod ladą u babeczek gdy lecisz po lepsze jutro i wierzysz, że dzisiaj to na pewno Ci wejdzie taśma na mieszkanie bez kredytu. Lekturę, na którą po prostu wcześniej nie miałeś czasu czy też dostałeś/dostałaś pod choinkę, ale jeszcze nie ruszyłeś. Z wejścia uprzedzam, że nie jest to recenzja. Nigdy nie napisałem recenzji (nawet na studiach jak trzeba było coś pobajerować i streścić). Jest to luźny tekst, który przy odrobinie zasięgów może wpaść Ci w oko i pojawi się u Ciebie uśmiech do ekranu tak jak teraz w tym momencie. Luźny tekst, który może zachęci parę osób do sprawdzenia tej pozycji Pana Przemysława Rudzkiego, ponieważ naprawdę jest tam sporo rzeczy, o których nie słyszałeś – zaryzykuję. Podczas braku meczów, braku wyjazdów i kolędy po stadionach, to książka która w cudzysłowie przeniesie Cię na stadion. A jeżeli nie, to na pewno smaczki podane na tacy sprawią, że zadasz sobie pytanie, dlaczego akurat teraz o tym czytam i dlaczego nie sprawdziłem jej wcześniej. A smaczki w różnych postaci historii sprawią, że „Zapiski z królestwa” staną się jedną z Twoich z ulubionych knajp literackich, które masz na półce. Jest to tylko i wyłącznie moja opinia, także jedyne co mi pozostało to klasycznie zaprosić do lektury dosłownie i w przenośni, jak podczas weekendów meczowych. A teraz pozwoliłem sobie zanotować i zacytować kilka historii, których bankowo użyjesz kiedyś pod ladą podczas rozmowy z kumplem przy zimnej jak serce byłej pianie.
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy to fragment odnośnie The Toffees, gdzie mogliśmy przeczytać o tym, iż mieli oni ciekawą przypadłość. Chodzi o tytuły mistrzowskie, po które sięgali między innymi w latach wybuchów dwóch wojen. Rok 1914 oraz 1939.
Fragmentem bardzo bliskim memu sercu była historia o Kanonierach i Nottingham Forest. Co łączy te dwa kluby i dlaczego są to stroje? W 1886 Nottingham podarowało dzianinę Kanonierom, ale więcej przeczytacie w książce:)
Parę smaczków w postaci legend, które krążą w futbolowym światku. Np. ta o bramkarzu Arsenalu, który przez ograniczoną widoczność przysmarował banią w słupek, a jego miejsce zajął jeden z kibiców. Nawet jeżeli to legenda i mocno naciągnięta historia, nie mogę doczekać się otworzenia bram pubów, kiedy po czwartej pianie zacznę nawijać makaron na uszy Chudemu, którego może już kojarzycie z social mediów, a ciekawi mnie jak zareaguje na to kibic Chelsea:)
Elton John i jego historie myślę oraz związek (z klubem) myślę, że są większości znane, ale pozwolę sobie zacytować 1:1 zdanie z książki, które poruszy wyobraźnię każdego football freaka: „ Jeździłem w trasy koncertowe, kiedy naprawdę mi się nie chciało, tylko po to, żeby zarobić na środkowego napastnika.” Szac.
Historię „YNWA” myślę, że również jest wam znana, ale Pan Rudzki naprawdę kozacko zwizualizował mi jedną rzecz. DJa na Anfield, ale tak jak wyżej, żeby nie było, że leci tu sprzęgło jeden jeden na naprawdę kozackie smaczki, całość do ogarnięcia w lekturze.
Historia o chińczyku z szerokich wód? Piękna sprawa.
Przybliżenie postaci Mr Astona? Gdzie, kiedy i dlaczego powstały kartki w futbolu? Przecież nikt nie wsadził od razu do kiermany żółtego i czerwonego kartonika. Pisałem o tym kiedyś na facebooku, ale ta historia jest naprawdę zajebiście opisana w 12 historii książki na 103 stronie.
- Związek futbolu z krykietem i dlaczego środa jest istotnym dniem w historii Sheffield Wednesday.
- O tym jak telewizja zmieniła futbol i który zespól jako pierwszy dysponował jupiterami (z licencją).
- Historia i definicja Robinsonady, kto to wiadomo od lat, ale w jakich okolicznościach?
- Salutowanie Anglików przed Adolfem Hitlerem? Tak było.
- Pionier stilo na bani czytaj żel na włosach i struktura, której żadnej wiatr nie jest straszny – kto? Nie brygada, nie był to David Beckham:)
- Definicja hat tricków, historie piłkarzy z 3 bramkami i dlaczego ma to związek po raz kolejny z krykietem?
- WAGs czytaj znane i lubiane, albo i nie kobiety piłkarzy.
- Historia trenera, który był zatrudniony na 10 minut.
- Pojawienie się pierwszych sponsorów na koszulkach.
- Niedziela dzień wolnym od pracy? Na pewno nie w Premier League, czytaj smaczki w postaci zmiany terminów rozgrywek na Wyspach.
- Alkohol i piłka? Kiedyś się piło na półki jak w „Zamachu na przeciętność” Mesa.
- Przybliżenie zwrotu „they think it’s all over!”
Tego jest naprawdę dużo. A to co wyżej napisałem to serio kropla w morzu biorąc pod uwagę całokształt. Tak jak napisałem wcześniej, nie jest to recenzja, nie chciałem również wysprzęglać najlepszych dań. Jest to po prostu krótka notka, która dla jednych będzie odświeżeniem książki, a dla drugich być może bodźcem, który spowoduje, że w przypadku braku styczności z tą lekturą, po prostu po nią sięgniesz jak Liverpool po mist… A tego jeszcze nie wiemy i na dzień 30/04/2020 cały piłkarski świat czeka na decyzję ligi angielskiej, jak to będzie wyglądało w dobie koronawirusa na Wyspach.
Reasumując, tekst powstał między innymi dlatego, że bardzo dużo osób pytało się na Instagramie, co to za fragmenty książki wrzucam na story. „Zapiski z królestwa” brygada. Miłego czytania i do zobaczenia w lepszych czasach na stadionie i w barówie przed telewizorem!