W poprzedniej odsłonie angielskiej ekstraklasy na wszystkich boiskach padły łącznie 34 bramki. Całkiem niezły wynik, naprawdę. Podobnym wynikiem popisała się również ekipa z Manchesteru, tej czerwonej części, która na podwórku rywala, pokonała w derbowym spotkaniu The Citizens 1:2.
Zaskoczeniem był również końcowy wynik na Goodison Park, gdzie gospodarze pogonili The Blues 3:1 przed swoją publicznością. Był to zastrzyk pewności dla The Toffees. Chłopcy The Special One „zabawa” czytaj piątka wbita w Burlney. Leicester na Villa Park pokazali, że chyba w szatni każdy oglądał „Peaky Blinders”. Cały czas idą po swoje i robią konkretny wjazd, coś jak Thomas Shelby z rodziną do barówy. Święci tracą kolejne punkty i po 16 kolejkach meldują się w strefie spadkowej. A na koniec mieliśmy smaczek, którego nie można było ominąć. Derby Londynu, West Ham – Arsenal, które zakończyły się wynikiem 1:3 dla Kanonierów. Jak ktoś nie oglądał meczu, może myśleć, że The Gunners zagrali naprawdę solidne spotkanie. Muszę was rozczarować bo solidna to była tylko druga połowa, a śmiem twierdzić, że od pierwszych 45 minut więcej emocji doświadczylibyśmy oglądając curling jak szurają miotłą prawo lewo. Co czeka nas w 17 kolejce Premier League? Wszystko co najlepsze jak „Skandal” Molesty w 98’. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Państwa do lektury, ale przede wszystkim zaplanować sobie weekend w ten sposób, by nie ominąć tych najciekawszych spotkań! A, że wszystkie takie są… to już nie muszę mówić co z tym zrobić!:)
17 kolejkę otworzy nam spotkanie ekipy, której przestawiać nikomu nie trzeba. Jurgen Klopp robi wyniki, Jurgen Klopp bije rekordy, Jurgen Klopp stawia na młodzież, Jurgen Klopp… i tak mógłbym do jutra, mimo, że na północ Anglii mi daleko o czym już często pisałem (i wcale nie chodzi o odległość), Jurgen Klopp to po prostu gość, który ma jaja i zbudował maszynę, którą ciężko zatrzymać i grają w piłkę. Po prostu. Ale najważniejsza rzecz na dzień 13/12/2019 dla kibiców The Reds jest taka, że Niemiec mówi siemano i zostaje na Anfield najbidniej do 2024 roku. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Ale TJMMNW to nie cukiernia, więc koniec tego pucowania, bo nie o to chodzi w życiu.
13:30 Liverpool – Watford, Anfield Rd. Póki co ekipa z miasta Beatlesów ma na swoim koncie 15 meczów wygranych, 1 remis i zero porażek. No ciary jak to piszę, serio. To jest futbol, przed duże „F”. W sobotnie popołudnie podejmować będą na swoim podwórku ekipę Watford, którzy są ostatni i grają piach i nie ma raczej innego wytłumaczenia. 9 porażek, 6 remisów, 1 zwycięstwo. Bilans bramek ujemny jak saldo po weekendzie (9:30). Liverpool ma 5 razy więcej punktów niż ich najbliższy rywal. No jest to przewaga miażdżąca. Nie trzeba być jasnowidzem by przewidzieć faworyta tego spotkania. Ale pamiętajmy o jednym. Często, gęsto z takimi przeciwnikami gra się naprawdę ciężko. Nie ma pół środków. Albo wciry i łomot i łeb w dół po 90 minutach, albo męczarnia. Watford może, z drugiej strony musi by odbić się od strefy spadkowej, ale nie siedzi na nich presja w postaci obowiązkowych trzech punktów, bo przeciwnik jest niby z tej samej, ale jednak z innej ligi. Tak więc czuję naprawdę solidne spotkanie na Anfield,
13:30 słyszymy się na łączach!
Drugim meczem, którego nie pozwolę nikomu ominąć to smaczek, jaki czeka na nas w niedzielę o godzinie 15:00. Manchester United podejmować będzie na Old Trafford Everton. O nienawiści, która panuje między społecznością z Liverpoolu i Manchesteru, podłożu gospodarczym i kartach historii pisałem już wielokrotnie, także powtarzać się nie będę, ale zaznaczyć to trzeba – będzie głośno pod stadionem i na trybunach. I mimo, że to już nie czasy kiedy kibicowska Anglia była jak kibice tego kraju na wyjeździe w latach 90tych, tak uważam, że pewne mecze po prostu dodają dodatkowej pikanterii. Tyle. Na co warto zwrócić uwagę? Obie ekipy wygrały swoje ostatnie spotkania i to z niebyle kim. City i Chelsea stracili punkty, czytaj trzecia i czwarta drużyna w lidze. Myślę, że pozytywnie to nakręca zarówno kibiców przed telewizorami, kibiców z memberami i ciągłością od ponad dekady, jak i samych piłkarzy. Manchester United dużo strzela i dużo traci (25:19), Everton podobnie, mimo gorszego bilansu (19:28). Miejscem w tabeli obu ekip bym się nie sugerował. Moim skromnym zdaniem będzie tam strzelanina, ale nie oczekujmy rekordów ligi. BTTS uważałbym za ciekawe spotkanie!
15:00 niedziela, do usłyszenia!
Kolejnym meczem, który wpisany już jest w weekendowe plany, to spotkanie rozgrywane na Emirates Stadium. W tym sezonie ES twierdzą nie jest, wręcz przeciwnie. Obiekt Arsenalu obecnie może kojarzyć się przeciwnikom jako szybka robota, bierzemy punkciki i zawijka na kwadrat. Tym razem do Londynu przyjeżdża Pep Guardiola, który z pewnością będzie mocno nabity na te spotkanie po ostatniej derbowej porażce. Arsenal po 16 kolejkach zajmuje 9 pozycję w tabeli. Do The Citizens tracą 10 punktów, do lidera 24. Szczerze mówiąc jest to przepaść, przede wszystkim jeżeli chodzi o grę i to co widzimy na murawie. Ale do rzeczy. Manchester City, 3 miejsce w tabeli, bilans bramek 44:19, ostatnie spotkanie w lidze z United w plecy. Wniosek? Wycieczka do Londynu, konkretna rozgrzewka i robimy wszystko by punktować rywala i wyrwać 3 oczka. Arsenal? Ostatnie 45 minut z West Hamem to przebudzenie, miejmy nadzieję, że na dłużej bo naprawdę ciekawie oglądało się i bramki i podania i zgranie zespołu. Może poprzez te przebudzenie i najbliższego rywala będziemy mieli hit na Emirates? Miejmy nadzieję!
Niedziela godzina 17:30, do usłyszenia!