W dziewiątej kolejce angielskiej ekstraklasy na wszystkich stadionach padło łącznie 18 bramek. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, jednak należy powiedzieć to głośno – 18 goli? Z pewnością jest to wynik daleki od rekordu.
Na co zwróciłem uwagę w poprzedniej odsłonie futbolu w Anglii? Z pewnością było to spotkanie rozgrywane na Goodison, gdzie gospodarze wyrwali 3 oczka Młotom. 3 oczka, które mogły zadecydować o tym, że Marco Silva nie musi wchodzić na „olxa” w związku z poszukiwaniami nowego pracodawcy. Coś więcej? Oczywiście. The Foxes idą po swoje jak Robert Korzeniowski, zajmując aktualnie 3 pozycję tabeli z dwoma punktami straty do Obywateli. Koguty zdążyły wyrównać w 86 minucie spotkania i tym samym dzielą się oczkami z Watford przed swoją publicznością – mecz zakończył się bramkowym remisem 1:1. Bitwa o Anglię? Chyba tylko z nazwy. Ale zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić. Już od jakiegoś czasu te spotkania na szczycie to moim zdaniem dobrze wypracowane marki, sprawnie działający marketing i kibice na całym świecie, a zapominamy w tym wszystkim o tym, co tak naprawdę jest najważniejsze. Niby na wynik 1:1 nie można narzekać. Dla inwestorów na weekendzie siadły BTTSy, dla kibiców na OT były bramki z obu stron. Czego chcieć więcej? No może tych wślizgów, zadziorności, pazura, dwóch palców w górze, więcej piłki, mniej futbolu, zmodernizowanego futbolu. No i chyba ostatnią rzeczą, a dokładnie to ostatnim wspaniałym spotkaniem rozgrywanym w poprzedniej odsłonie angielskiej ekstraklasy, był mecz na Bramall Lane. Bramall Lane, na którym Szable w poniedziałkowy wieczór przegoniły Kanonierów i Ci musieli wracać do Londynu bez punktów w kieszeni.
Co czeka nas w nadchodzącej kolejce?Klasycznie bierzemy pod lupę 3 spotkania. Romans z Premier League zaczynamy już dziś, a wychodzimy od meczu Świętych z Lisami. Ostatnimi czasy zespół z Janem Bednarkiem na linii obrony, nie notuje najlepszych wyników. Remis z Wolves, porażka z Chelsea, porażka ze Spurs, porażka z Wisienkami. Ostatnie zdobyte 3 oczka? Mecz rozgrywany na wyżej wspomnianym Bramall Lane, rozgrywany 14 września. Bilans bramkowy Świętych to 8 strzelonych bramek oraz 16 straconych. 8 punktów na swoim koncie daje im aktualnie 17 pozycję w tabeli. Na St Mary’s Stadium atmosfera do niebiańskich nie należy, ale nie od razu Premier League zbudowano. Przed nami dopiero 10 kolejka, a ta liga już widziała nie takie rzeczy. Jednak dla kibiców Świętych, ostatnie mecze rozgrywane na swoim obiekcie, do udanych po prostu nie należą. Jak to wygląda w obozie Leicester? Zdecydowanie lepiej. Ba… O niebo lepiej! The Foxes proszę Państwa w tym sezonie po 9 kolejkach zajmują miejsce na podium. The Foxes proszę Państwa po 9 kolejkach uzbierali 17 punktów. The Foxes proszę Państwa strzelili 16 bramek tracąc ich o połowę mniej. I The Foxes proszę Państwa mają Jamie Vardiego, który w tym sezonie strzelił już dla Lisów 6 bramek! W ostatnim meczu pomiędzy Southampton, a Leicester padł wynik 1:2 dla Świętych. Niewątpliwie teraz 3 punkty mogłyby się okazać zbawienne zarówno dla atmosfery w szatni, pozycji trenera jak i kibiców, bo jeszcze jest zbyt wcześnie by rozmawiać o spadkach, bądź utrzymaniu. Ale nawet z PRowego punktu widzenia, te 3 oczka by się przydały, tak po prostu. Ale pamiętajmy o jednym. Leicester nie są to Lisy z pierwszej łapanki i punktów jak Pudzian skróty, tanio nie sprzedadzą. Spotkanie rozpocznie się już dzisiaj o godzinie 21:00. Można lepiej zacząć piątek?
Drugim spotkaniem, które warto wziąć pod lupę jest mecz (warto i nie warto zaraz dowiecie się dlaczego, po jednej nut… literce) A… Arsenalu z Crystal Palace. Po ostatniej wpadce na Bramall Lane, nie wymieniłbym tego spotkania, mimo że serduszko szybciej bije gdy przekraczam próg Emirates Stadium. Z całym szacunkiem do Kanonierów, ale patrząc poprzez pryzmat ostatnich występów na krajowym podwórku czy w Lidze Europy (pomimo wygranej) to więcej futbolu, testosteronu i jaj znajdziemy również w niedzielę na podwórku Swansea w meczu z Cardiff o godzinie 13. Ale do rzeczy. Dlaczego napisałem, że nie wymieniłbym tego spotkania, a jednak leje wodę jak na maturze i przez całe studia. Derby Time proszę Państwa. Teraz można puścić oczko w barówie z pianą w łapie i mówić, że CP po ostatnim meczu są zahartowani. Niby porażka 0:2 z The Citizens to oczywista strata punktów, ale szarpali, starali się no i był to przecież mecz z mistrzem Anglii. Teraz czeka ich wyjazd, nie daleko bo wsiadamy w busika i lecimy na północ Londynu na wcześniej wspomniane Emirates. Arsenal głupio traci punkty, w jeszcze głupszy sposób idzie im stracić bramki. CP? Po 9 kolejkach są miejsce za The Gunners, 6 lokata, 14 punktów, bilans bramkowy 8:10. Ostatnie 3 spotkania pomiędzy tymi zespołami to wygrana CP, remis oraz wygrana Kanonierów. W ostatnich 3 derbach padło łącznie aż 14 goli. Myślę, że BTTS to pewniak jak podatki i faktury na słupa w tym kraju, ale jak to się mówi pożyjemy, zobaczymy. Derby pomiędzy Arsenalem, a Crystal Palace już w tę niedzielę o godzinie 17:30! O tej samej porze, jednak bardziej na północ Anglii, a dokładnie to wbijamy pinezkę na Anfield Rd, rozgrywane będzie spotkanie, które dodatkowej reklamy nie potrzebuje. Wiem, że w obecnej formie gości, są oni z góry skazani na pożarcie, ale tak samo było tydzień temu na OT z Manchesterem przed swoją publicznością. Wizjonerzy wciskali im trójkę w plecy przed pierwszym gwizdkiem, a summa summarum wywalczyli punkt z dobrze naoliwioną maszyną Jurgena Kloppa. Jak to się mówi – Made in Germany. No może nie do końca „in Germany”, ale niemiecką jakość i precyzję od przyjścia Mr Kloppa widać gołym okiem. Ale do rzeczy. Proszę Państwa niedziela, godzina 17:30, Anfield Rd, Liverpool – Tottenham. I teraz tak. Niezależnie od miejsca, w którym się znajdujesz, polecam, a wręcz nalegam by przeczytać poprzednie zdanie na głos… ciarki gwarantowane, bardzo podobnie do momentu, w którym ryknie „The Kop”.The Reds podejmować będą na swoim podwórku Spurs, którzy chyba lekko wypadli z formy. Porażka z Brighton, remis z Watford, szarpana gra, kontuzja Llorisa, wąska ławka. Źle to wygląda Jasiu. Tzn Panie Maurizio. Może nie do końca źle, ale z pewnością pękł balonik pompowany od zeszłego sezonu. W ostatnim starciu pomiędzy tymi markami padł wynik 2:1 dla Liverpoolu. Mecz był rozgrywany tak samo jak w nadchodzącym starciu, na podwórku zespołu z miasta Beatlesów. Jak będzie tym razem? Dowiemy się już w niedzielę wieczór. Jedno jest pewne. 17:30 lecimy z tematem!