Kategorie
Lifestyle

Być jak Stary Most w Mostarze i pojednać 11 elementów na murawie. Polska – Bośnia i Hercegowina 14/10/2020

Podczas jednego z tripów po europejskich stadionach, a dokładniej podczas kolędy po Bałkanach (docelowo kierunek Macedonia i wbitka na Philip II Arena, mecz UEFA SUPERCUP Real Madryt – Manchester United 09/08/2017) zahaczyliśmy z brygadą o Bośnie i Hercegowinę. Tak, nie ma przypadku w tym, że akurat dzisiaj wychodzi ten felieton i wieczorem, najprawdopodobniej bliżej dziesiątej przypomnisz sobie o tym, co zaraz przeczytasz. Dlaczego i kogo miałby interesować jakiś most i trip po BIH pod wpływem alkoholu, z pustymi już kiermanami (bo było to na powrocie wiadomo) i tak dalej i tak dalej… Kto był ten wie, że widoki piękne jak uśmiech koleżanek z podstawówki z ostatnich ławek, ale w życiu nie chodzi tylko o widoki.


Mam nadzieję, że nie popełnię faux pas jak nasz selekcjoner przy paru swoich decyzjach nazywając Stary Most w Mostarze , Starim Mostem, bo tak fachowo chyba się go nazywa. 
To kamienna konstrukcja, która położona jest nad rzeką Neretwą w BIH – naszymi dzisiejszymi rywalami na murawie. Wyżej wspomniany most został zbudowany w drugiej połowie XVI wieku. Dlaczego o nim piszę na blogu nawiązując do naszego dzisiejszego starcia we Wrocławiu? Ponieważ stał się on symbolem. Symbolem pojednania Wschodu z Zachodem – chrześcijaństwa z islamem oraz katolickich Chorwatów z prawosławnymi Serbami. Czy dzisiejsze starcie Polski z Bośnią i Hercegowiną stanie się takim symbolem pojedniania? Oczywiście nie mówię tutaj o jakiś konfliktach w szatni, tylko o tym jaką piłkę prezentujemy na murawie i o tym jak kibice reagują na postać Jerzego Brzęczka. Czy dzisiejsze spotkanie sprawi, że postawimy kropkę nad „i” i pokażemy, że potrafimy pojednać się jako drużyna i umiemy płynnie przejść ze strefy obronnej do ataku, z wysublimowanymi podaniami i pewnością Jakuba Modera czy Sebastiana Walukiewicza jak w meczu z Włochami? A to, że młodzież domaga się gry i pokazuje nam wszystkim jak w to się właśnie powinno grać, to widać to gołym okiem. Ale do rzeczy…

Nasze październikowe mecze dały nam wszystkim delikatne bodźce, że może być lepiej niż po wrześniowym meczu z Holandią. Biało-Czerwoni wygrali z Finlandią 5:1, gdzie fenomenalnie zaprezentował się Grosik, tak grał w piłkę, po prostu oraz zanotowaliśmy bezbramkowy remis z Włochami. I teraz pojawia się pytanie. Oczywiście punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a że te nasze są jak w starych kinach póki co niewygodne, ale z wiarą w lepszą przyszłość jak ogląda się debiutantów… Czy wygrana 5:1 z Finlandią to powód do tego by dawać sygnał całemu światu, „słuchajcie wcisnęliśmy piątkę Finom, piątkę rozumiecie???” No nie. Nie tędy droga. Z całym szacunkiem do przeciwnika, każdego, bez wyjątku, ale jeżeli chce się bić o te najwyższe cele, jeżeli robi się dookoła siebie otoczkę kozaka, który idzie środkiem szkolnego korytarza i zamiata lamusów samym spojrzeniem, to nie można po meczu z Finlandią głosić całemu światu, że jest forma, że jest gaz, że teraz to jak czołg wjeżdżamy po swoje. No nie, inny kaliber, po prostu. Po meczu z Włochami? I tutaj pojawiają się dwa typy ludzi. Pierwsza grupa, która będzie prawić całemu światu „ascoltate gente, sono gli italiani” czytaj, luuuudzie to Włosi graliśmy z Włochami i druga, której wiecznie będzie mało. Patrząc poprzez pryzmat przebiegu spotkania? Chyba krzyczałbym sono gli italiani, bo mimo, że nie wcisnęli nam bramy, tak kontrolowali to spotkanie i z tego wyszarpanego punktu trzeba się po prostu cieszyć.

Ale przychodzi kolejny dzień i kolejne starcie na murawie. Polska – Bośnia i Hercegowina. Nie trzeba być analitykiem sportowym by przed meczem stwierdzić, że będzie to fizyczne spotkanie. Czy będą sypać się żółte kartki? To już inna kwestia, w zależności od tego czy sędzia da pograć. Nie będzie to rywal pokroju Włoch, ale myślę, że Bośniackie korzenie dadzą nam się we znaki i będzie większy opór niż w starciu z Finlandią. Nic nowego oczywiście, ale mam nadzieję, że starcie z BIH stanie się symbolem jak most w Mostarze. Pojedna każdą strefę boiska w naszym zespole bo ten mecz trzeba wygrać, po prostu. Wygrać, ale ze stylem. Musimy zacząć grać w piłkę. Mając takich piłkarzy z takim CV, musimy kreować grę. Oczywiście, że najważniejsza jest ta statystyka na samej górze, czytaj strzelone bramki. Ale jeżeli chcemy pokazać całemu światu, że słuchajcie to jest Polska, tu się gra w piłkę, to nie można po meczu z Finlandią, której wcisnęliśmy piątkę, oraz wyszarpanym (to jest bardzo dobre słowo – wyszarpanym) punkcie z Włochami, wozić się i nie reagować z ławki trenerskiej. Panie Brzęczek… ma Pan 90 minut na to by przewrócić nam radość z piłki, a o to w tym chyba chodzi. I oglądaliśmy wszyscy konferencję wczoraj. Skoro zapowiadał Pan rotację, to po ostatnim meczu Grzegorz Krzychowiak powinien po prostu usiąść na ławce. Z całym szacunkiem oczywiście do Grzegorza.
Jakim wynikiem zakończy się spotkanie Polska – Bośnia i Hercegowina? Zapraszam do dyskusji!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *