Messi. I na tym mógłbym na dobrą sprawę skończyć. Pamiętajmy, że ludzie dzielą się na dwie grupy. Na tych, którym wiecznie mało oraz na tych, którzy mają swoją drogę i nie będą kolejny dzień z rzędu żywić się papką pismaków, bo nawet jeżeli przeszedłby na Emirates to i tak by prawili całemu światu, że nie. Z przymrużeniem oka oczywiście z tym Arsenalem. Pozwoliłem sobie dać wczoraj na wstrzymanie jeżeli chodzi o Messiego z prostej przyczyny. Każde, ale naprawdę każde medium bombardowało nas we wtorek informacjami odnośnie Argentyńczyka. Na dobrą sprawę nie ma co się dziwić. I chociaż do hiszpańskiego podwórka mi daleko i wcale nie mówię o odległości na mapie, to trzeba to powiedzieć głośno, jest jednym z najlepszych. Ale nawet jak skille masz pro i grasz futbol nie z tej ziemi, to tanga solo nie zatańczysz.
Czy odejście od Dumy Katalonii to dobra decyzja? Nie znam odpowiedzi. Czy powinien zostać w zespole i pociągnąć dalej klub na parkiecie hiszpańskim i arenie międzynarodowej? Powtórzę się… Nie znam odpowiedzi. Nie wiemy co Messi ma w bani i jak naprawdę wygląda to od kuchni. Oczywiście teksty typu „Bóg jest tylko jeden”, „Barcelona to jego dom i nie może odejść” darujmy sobie. Messi to też człowiek. Po prostu. I nawet takiego geniusza piłki jak on, sytuacja w klubie może drażnić i ma świadomość tego, że czasu nie zatrzyma, a zegar tyka. To, ze projekt Barcy różni się od tego za czasów Andreasa Iniesty, Xaviego, Puyola czy Ronaldinho, widać to gołym okiem. Barcelona to bez dwóch zdań potęga, historia i filar futbolu europejskiego, ale od dłuższego czasu nie ma tego czegoś. Nie ma tej chemii, emocji, tych trybów, które scalają się w jedno ciało, nie tylko na murawie ale również i w szatni. Tego nie ma. A skoro Messiemu to nie pasuje to dlaczego dalej ma robić za futbolowego ascetę skoro jest niezadowolony z obecnej sytuacji? Dlaczego ma tkwić w toksycznym związku, który jest szarpany i jak to w życiu bywa prędzej czy później pi3rdolni3 tylko nie wiadomo, w którą stronę? Oczywiście ile głów tyle opinii, dla jednych to co w tym momencie pisze to złatany farmazon coś jak do dziewczyn na deptaku kiedy przedstawiasz się imieniem kolegi, dla drugich (i mocno w to wierze – również fanów Barcelony, a przede wszystkim Messiego) to czysta brudna prawda jak u Sokoła.
Patrząc na to jakie kanały, jakie media i jacy ludzie mówią o tym, że Messi chce opuścić Camp Nou – myślę, że po prostu to zrobi. Jednak futbol i między innymi właśnie okienka transferowe, nauczyły mnie jednego. Nie ma podpisu, nie ma podniety, nie ma zawodnika. Tyle. Od słów do czynów daleka droga.
Argentyńczyk gotuje się na prezydenta Bartomeu. Ma ważny kontrakt. Barcelona dostaje wciry od Bayernu w Lidze Mistrzów i tak leci kabarecik. Obsada stanowisk w klubie wyznaczona przez Bartomeu? Mówiąc delikatnie żenada. Odstawienie Suareza czy Vidala? Mówiąc delikatnie… żenada To oczywiście kropla w morzu.
Ale do rzeczy. Czy potraficie wyobrazić sobie Leo Messiego w innych barwach? Ciężko z prostej przyczyny – całe życie związany z jednym klubem.
Jeżeli będzie chciał odejść to to zrobi, ale Barcelona tanio skóry nie sprzeda. Najprawdopodobniej będzie to związane na zejście na skrzy… na drogę sądową. 700 milionów euro? Kwota zaporowa, ale żyjemy w takich czasach, że myślę, że znalazłoby się paru panów z grubą sarą w kiermanie, którzy po prostu wyłożyliby papier na stół.
Są w życiu takie związki i pewnie znajdzie to z autopsji, które wydają się nie do zajechania. Głupi przykład. Na pewno znasz typa z podstawówki, który latał z typiarą ponad dekadę, aż w końcu po czasie albo lądują przed ołtarzem, albo rozchodzą się w swoje strony. Podobnie może być z Messim. Jeżeli zostanie? To do końca i za parę lat ciao bambino do Argentyny. A jak ma odejść to zrobi to nawet dzisiaj, tylko że w grę wchodzi papierologia, ale myślę, że Leo problemu z dorwaniem papugi mieć nie będzie.
Na koniec tylko wtrącę, że jeżeli zostanie, to pierwsze co zrobię po otworzeniu bram stadionów zagranicą (zakładając, że sytuacja na świecie będzie opanowana chociaż trochę) to na plecy worek najlepszej marki, ładowarka, karta i gotówa i kierunek Camp Nou. Na paru meczach się było, ale tego geniusza zobaczyć w akcji to must have . A jeżeli jeden mecz nie wejdzie czytaj Messi powie sajonara Blaugrana, to kierunek Manchester, Paryż, Mediolan czy tam inny Londyn, przez Emirates… wiadomo z dystansem:) Przed Barceloną ciężki okres, przed Messim? Również bo ma świadomość 33 lat na karku, ale i swoich umiejętności oraz wypracowanej pozycji na rynku. Przed nami czas, w którym dziennikarze zrobią wszystko, aby tylko kliknąć i wywęszyć aferkę. Ale również czas, w którym historia pisze się na naszych oczach.