O wczorajszym meczu przeczytaliście już chyba wszystko. Chociaż na dobrą sprawę tutaj nie ma potrzeby posiłkować się dodatkowymi materiałami. Kto był na meczu ten wie, że w Cardff działy się wielkie rzeczy. Kto oglądał mecz na przysłowiowej kanapie, również… Wielki Tydzień, wielkie rzeczy, wielki Wojciech Szczęsny. Panowie i Panie… odliczanie do czerwca czas, start!
My to chyba już tak mamy, że nie potrafimy normalnie. Zaliczyliśmy tragiczne eliminacje. Narobiliśmy wstydu w Kiszyniowie, mieliśmy romans z Portugalczykiem, który mimo wielkiego nazwiska okazał się po prostu katastrofą. Od momentu mundialu w Katarze dookoła naszej kadry było więcej negatywnych emocji, gaf czy niesmacznych sytuacji związanych z fatalną grą, premiami i całym tym syfem, który bił z szamba miesiąc po miesiącu. Do samego prezesa Kuleszy również naród ma pretensje. I uważam, że słusznie bo pewne wypowiedzi, których cytować już nie ma sensu, po prostu były nie na miejscu. Piastując takie stanowisko albo ogarniasz bajerę i trzymasz poziom, albo zatrudniasz armię PRowców, którzy czuwają nad każdym twoim ruchem. U nas niestety tego nie było. Ale przyszedł Pan Probierz i tą decyzją prezes Kulesza uratował swoją pozycję. Przyszedł Pan Probierz, który w finale baraży odstrzelił chociażby Modera i postawił Bednarka w wyjściowej XI po tragicznym spotkaniu z Estonią. Bednarka, za którego wchodzi Salamon (nieważne, że z powodu kontuzji Jana) który gra jak szef. Szef totalny. Wchodzisz w 80 minucie na murawę i w meczu o takiej wadze grasz jak gość przez duże „G”. O Bednarku można napisać oddzielny rozdział w książce pt. „Eliminacje do EURO 2024”, ale nie ma sensu wieszać psów. Kto ma wiedzieć ten wie, że chłopak ma rozegrane ponad 50 meczów z Orzełkiem na piersi, a jest spóźniony, elektryczny i w sumie to mało kto pamięta jego solidny występ w bloku defensywnym.
Ale dlaczego o tym piszę? Nie dlatego, żeby streszczać spotkanie, tylko dlatego, aby udowodnić, że wyniki i decyzje, które podjął Michał Probierz są na tak. Żadne konferencje, słodzenie i pierdolenie o charakterze nie ma sensu jeżeli nie ma wyników. Tutaj wynik jest. Michała Probierza broni wynik i jest to fakt, nie opinia.
Selekcjoner przed starciem z Walią wypowiedział takie słowa, że baraży się nie gra, że baraże się wygrywa. No i wygrał. Kropka. Chociaż zaczęliśmy naprawdę dziwnie. Palec pod budkę kto chciał odtworzyć sobie pierwsze sekundy meczu raz jeszcze podczas obrazu live, bo niedowierzał, że można w tak kuriozalny sposób rozpocząć spotkanie. Jak na podwórku. Dosłownie. Ale mniejsza… Było dużo niedociągnięć i te niedociągnięcia będą. Ale wczoraj w końcu zobaczyliśmy pazura i charakter, o którym piłkarze lubią tak często wspominać na wcześniej wspomnianych konferencjach.
Przede wszystkim zobaczyliśmy, że znowu potrafimy być jednym organizmem. Zarówno na murawie jak i na trybunach. Niesamowity doping polskich kibiców przez 120 minut. Niesamowity, piękny obrazek po rzutach karnych, gdy piłkarze odśpiewali hymn razem z kibicami. Pisząc to mam ciary. Naprawdę. To są takie detale, które myślę, że każdy kibic zapamięta na długo. To są takie obrazki, które budują drużynę. Tego nam brakowało. A jak już wspomnieliśmy o rzutach karnych to trzeba pogratulować wszystkim wykonującym wczoraj wapna. Bez kalkulacji, bez kombinacji, bez panenek i zbędnej analizy. Podchodzisz, ładujesz. Po tym jak piłki wpadały do siatki, uważam, że każdy wziął sobie naprawdę do serca powagę tej sytuacji. Sytuacji, w której przez awans Wojciech Szczęsny przedłuża swoja reprezentacyjną karierę. Najprawdopodobniej tyczy się to również Roberta Lewandowskiego – Lewandowskiego, do którego można mieć pretensje o to, że potrafi machać łapami, ale niewątpliwie jest naszym najlepszym zawodnikiem w historii, który latał w koszulce z Orzełkiem na piersi. Ale to już wszyscy wiemy, powtarzać się nie trzeba.
A co do Lewandowskiego? Robert ja wiem, że masz swój styl wykonywania jedenastek. Ale za każdym razem zawał, to za długo trwa. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Ja rozumiem, że przećwiczone, rozkminione i jest to naprawdę sztuka i niesamowita umiejętność. Ale przed telewizorem czy z trybuny zawsze ten karniak trwa wieczność. To tak nawiasem mówiąc.
Jakiś czas temu na socialach jedynej słusznej marki były posty, że z Estonią to była kartkówka, a prawdziwy sprawdzian przyjdzie we wtorek z Walią. I ten sprawdzian został zaliczony. Ten sprawdzian do przodu zaliczył chociażby Nikola Zalewski czy Przemysław Frankowski. Ten drugi niesamowicie urósł i oglądać go to czysta przyjemność. Jakub Piotrowski? Można sobie zadawać pytanie dlaczego dopiero teraz, ale to wróżenie z fusów, bo nie jesteśmy selekcjonerami. Niesamowicie ułożona noga. Rakieta, petarda, pierdolnięcie. Pierwsze trzy słowa, które przychodzą na myśl, gdy myślimy o Piotrowskim. Ma jaja uderzyć z dystansu. Ale jaja to jedno, a umiejętności to drugie. W przypadku tego zawodnika te dwie rzeczy ze sobą grają. Jacek Krzynówek pewnie jest dumny.
A teraz do brzegu – WOJCIECH SZCZĘSNY. PAN WOJCIECH SZCZĘSNY. PAN BRAMKARZ WOJCIECH SZCZĘSNY. Chylę czoła bo wyciągnął nam mecz. Oczywiście, że na wynik pracuje cała drużyna. Ale nasz bramkarz po przerwie obronił kapitalną główkę Moore’a. W serii rzutów karnych wyciągnął kluczowe wapno i dzięki temu mamy bilet na autostradę do Niemiec.
Zapomnijmy o tym szambie, które biło. Zapomnijmy na chwilę o tych eliminacjach, które były tragiczne. Zapomnijmy na chwilę o tych negatywach i skupmy się na tym co jest tu i teraz. A teraz awansowaliśmy na Euro. Cieszmy się chwilą, a na osądy przyjdzie czas. Oczywiście, że to co nas czeka na imprezie to będzie mocne starcie w ringu i szybko możemy wylądować na deskach. Oczywiście, że nikt nie chce aby ten epizod zakończył się na znanym wszystkim schemacie meczu otwarcia, meczu o wszystko i meczu o honor. Będzie ciężko. Ba… będzie okrutnie ciężko bo Austria, Holandia i Francja to rywale z najwyższej półki i nikt tam nie będzie kucać na robocie. Ale jeszcze mamy chwilę, aby selekcjoner poukładał te klocki i spróbował wycisnąć z tej reprezentacji wszystko co najlepsze. Będzie ciężko, ale fakty są takie, że jedziemy na imprezę po meczu, w którym mieliśmy problem przez pierwsze 100 minut z oddaniem celnego strzału, ale również po meczu, w którym pokazaliśmy, że potrafimy stworzyć kolektyw i zagrać tak, by dać radość kibicom.
POLSKO. DZIĘKUJEMY.
W odpowiedzi na “Wielki Tydzień i Wielki Wojciech Szczęsny. Jedziemy na Euro!”
SZCZENA TOPIK. I KROPKA.